Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 września 2017

#5 Playlista dla dwojga – czyli o tym, że muzyka nie tylko łagodzi obyczaje





Może nie musimy składać fragmentów świata w całość. Może to my nimi jesteśmy.” 

Rachel Cohn i David Levithan postanowili napisać książkę osadzoną w klimacie muzyki, oczywiście o miłości. Przeczytałam historię Nicka i Norah niemalże w jeden wieczór i od tej pory dumam, na czym przede wszystkim powinnam skupić się w mojej recenzji. Bardziej interesujący wydaje mi się być wątek muzyczny, a także mocno wolnościowo-lewicujące postaci bohaterów. Wątek miłosny był w porządku i o nim też kilka zdań warto by napisać, ale to, co mnie najbardziej urzekło kryje się w konstrukcji bohaterów. Znajdują się oni gdzieś na granicy tego co nazywamy kontrkulturą z obywatelskim wsparciem dla idei, w ich mniemaniu (cóż, w moim też) słusznych. Co ciekawsze – wszystko to przedstawione jest tak, by było interesujące dla młodego odbiorcy, a jednocześnie pasowało do postaci nastolatków. 

Lou to stary punk, który działał na scenie, kiedy The Ramones byli jeszcze głównie ćpunami, a dopiero w drugiej kolejności muzykami, kiedy punk oznaczał coś więcej niż masową koncepcję marketingową, stworzoną głównie dla dzieciaków spoza miasta.”

Zacznijmy więc od wątku muzycznego. Wróćmy na chwilę do czasów liceum. Nie mam pojęcia, jak to wyglądało w Waszych warunkach, choć przypuszczam, że podobnie. Tak jak dzisiaj mamy dziewczyny kochające One Direction, czy Justina Biebera, wciąż mamy ludzi, którzy alternatywnie szukają klimatów retro, gdzieś migoczą nam zakapturzeni fani rapu, a obok nich spotkać możemy fanatyków naprawdę ostrych brzmień. To bardzo spłycony obraz rzeczywistości, ale mam wrażenie, że w młodości trochę definiujemy się przez muzykę, jakiej słuchamy. Szukamy ludzi, którzy będą podzielać nasze pasje, a jeśli jedną z nich jest muzyka, łączymy się w grupy. Razem wybieramy podobne koncerty, wyjeżdżamy na festiwale, komentujemy nowości wydawnicze. Jeśli nie znajdujemy takich ludzi, mamy szansę komunikować się z nimi przez internet, poznawać na wydarzeniach muzycznych. Możemy rozważać wyższość pierwszej płyty nad drugą, wychwalać kreatywność naszego ulubionego wykonawcy, zachwycać się brzmieniem gitary, czy podziwiać teksty. Podobnie jest u naszych głównych bohaterów. Nick sam tworzy teksty, gra w kapeli, jest częścią tego, co kocha. Norah wydaje się być zdeklarowaną alterglobalistką i pacyfistką, która w muzyce znajduje to, co dla niej najważniejsze. Poznają się na koncercie i w zasadzie cała fabuła rozgrywa się tej jednej nocy. 


„To ten typ faceta, w obecności którego dziewczyny takie jak ja momentalnie sztywnieją. Instynktownie wyczuwam, że jest w nim mnóstwo poezji. (…) Jestem mniej-niż-pięciominutową dziewczyną, która przez jeden – zbyt krótki – pocałunek zdążyła sobie wyobrazić, jak mogłaby potoczyć się ta noc.” 

Nick, jak przystało na wrażliwego tekściarza i muzyka, właśnie przeżywa swój ogromny zawód miłosny i rozstanie. Norah ma być tylko tą pięciominutową dziewczyną, ale ich historia nie kończy się w tym momencie, w związku z czym mamy szansę dowiedzieć się co nieco o przeszłości naszych głównych bohaterów. Wydaje mi się, że Nick w realnym świecie mógłby być nieco irytujący i to nie jego zapamiętujemy przede wszystkim. Zapamiętujemy za to Norah. Książka jest pisana z podziałem na role, więc możemy się zapoznać z perspektywą zarówno jednej, jak i drugiej strony.  I to właśnie jej historia jest o wiele ciekawsza. Pełna nastoletniego buntu, stawiania czoła światu, a może nawet wychodzenia z nim na typową czołówkę. Walenia głową w mur, krytyki systemu, złych decyzji, lepszych decyzji. Postać ta jest mocna, a jednocześnie realna i daleka od wyidealizowania. 


 „Feminizm powinien działać na zasadzie all-inclusive i obejmować walkę o wszystkie aspekty równości między płciami: wyzwolenie seksualne, równą płacę za pracę i fundamentalne prawo każdej dziewczyny do wyrażania uznania dla chłopięco-chłopięcego buzi-buzi.” 

Książka wydaje się być też manifestem lewicowych poglądów. Wszędzie wokół pojawiają się homoseksualiści, kobiety wyzwolone, wolność, krytyka rządów Busha (jednego, jak i drugiego), prawa kobiet, pokój, misje ONZ, czy problem kultury masowej i konsumpcjonizmu. Nie są to wypowiedzi naukowe, a raczej takie, które idealnie pasują do zbuntowanej nastolatki, a jednocześnie trafiają w sedno rozterek, z jakimi przychodzi się mierzyć młodemu pokoleniu. Książka jest w zasadzie zbiorowiskiem fantastycznych tekstów na ten temat, które poza swoim zabawnym wydźwiękiem, dają nam nieco do myślenia. 


„Pewnie masz mnie za okropną jędzę z planety Schizofrenia, ale przysięgam, że wcale nie chcę Ci mieszać w głowie. To w mojej jest bałagan i siłą rzeczy wciągam Cię w swój chaos. (…) Łatwiej mi się odnaleźć, kiedy facet zachowuje się jak dupek. Wtedy wiem, czego się spodziewać.”

Powracając do wątku miłosnego – jest przedstawiony naprawdę ok. Nie jak w wyidealizowanym erotyku, czy romansie, a raczej tak, jak to wygląda w życiu realnych nastolatków. Mimo wszystko nie porwał mnie tak, jakbym chciała. Było to lekkie, przyjemne, a jednocześnie mocno przewidywalne. Poza tym po raz kolejny muszę zaznaczyć, że ja już nie jestem nastolatką. Możliwe, że czytając tę książkę jakieś 10 lat temu, byłabym zafascynowana historią Nicka i Norah. Dzisiaj uważam, że było to coś, co można określić mianem – ok. 

„I wanna hold your hand. Chcę trzymać cię za rękę. Pierwszy singiel. Genialny. To prawdopodobnie najlepsza piosenka na świecie. Trafili w sedno, właśnie o tym marzymy. Nie chcemy spółkować jak napalone króliki 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Nie chcemy też tkwić w małżeństwie, które będzie trwało sto lat. Nie chcemy porsche, obciągania w toalecie, czy rezydencji za milion dolarów. Nie. Chcemy trzymać się za ręce.” 

Natomiast spostrzeżenia, które pozostają gdzieś pomiędzy strefą muzyczną, a miłosną opowieści, bardzo często są niezmiernie atrakcyjne i interesujące, trafne i ciekawe. Mam wrażenie, że ta część książki wychodzi na pierwszy plan. Podobnie rzecz się ma, gdy spojrzymy na bohaterów drugiego planu. Tak naprawdę nic nie jest czarno-białe, albo okazuje się, że nie jest, gdy zagłębimy się w lekturę nieco dalej. To jest to, czego często w młodzieżówkach brakuje. Zła dziewczyna zawsze musi być zła do szpiku kości, dobra najlepiej, gdy jest szarą myszką i nie radzi sobie z własnym życiem, chłopak z zespołu pewnie będzie podrywaczem, a główny bohater przejdzie magiczną przemianę. Tutaj całe szczęście nie jest aż do bólu schematycznie, co nie znaczy, że historia staje się wybitnie zaskakująca. 



„To najlepsza kapela punkowa z nazwą, która ma podkreślać apatię pieprzonych ksenofobów z tego kraju, ślepych na postrach, który sieją jego przywódcy wśród reszty narodów świata, przejętych błahostkami. (…) Ich teksty trafiają w to, co po prostu złe – atakują zwolenników posiadania broni, przeciwników aborcji i homofobów, by przypomnieć słuchaczom, o co warto walczyć.”
„Przy okazji, Tal: tak, uważam, że Palestyńczycy zasługują na własne państwo.” 

Za co należą się brawa dla autorów? Za cytaty. Zdecydowanie i niezaprzeczalnie. Obiecuję Wam, że niejednokrotnie uśmiechniecie się pod nosem, czytając kolejne zdanie. Może nie wczujecie się w fabułę, może wyda Wam się miałka i dziecinna, nieważne. Nawet jeśli tak będzie, tutaj cytaty ratują sytuację, przynajmniej w moim odczuciu. 

 „Nie wiem, w jaki sposób świat uległ rozpadowi. Nie jestem też przekonana, czy faktycznie istnieje Bóg, który może nam pomóc w układaniu go na nowo. Ale sam rozłam jest dla mnie niepodważalny. Rozejrzyj się. Na świecie jest tyle zniszczenia. Co minutę, co sekundę, pojawiają się nowe sprawy, o które można się martwić. Nie masz wrażenia, że nasz świat staje się coraz bardziej fragmentaryczny?” 

Książce przyznałabym ocenę 6.5/10. Jestem trochę za stara i nie jestem grupą docelową, ale książkę uznaję za dobrą. Film jest podobno świetny, ale jeszcze go nie oglądałam. Oglądaliście? Pewnie większość z Was miała już jakąś styczność z tą pozycją. Jak ją oceniacie? 

Jak widać trochę wsiąkłam w młodzieżówkach, ale obiecuję! Kolejną recenzją będzie kryminał i to już niebawem! Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze! 

Buziaki,
Cass.


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia