„Harry przyjechał tu i
zostawił samochód na wielkim pustym parkingu, na którym maturzyści, niczym
stado lemingów, każdej wiosny zbierali się w celu przymusowego odprawienia
rytuału przejścia w dorosłość charakterystycznego dla ich gatunku: tańców wokół
ogniska, zamroczenia alkoholowego i pieprzenia.”
Zacznijmy od tego, że moja miłość do Nesbo może sprawiać, że
mam klapki na oczach, choć postaram się być obiektywna. Przepraszam też, że tak
długo musieliście czekać na tę recenzję, ale ten tydzień to był istny zawrót
głowy. Jesień mnie nie rozpieszcza, ale wierzę, że zimą czas zwolni, a ja
uskrzydlona wolnością, będę miała więcej czasu na czytanie i pisanie. J
„Ja w nic nie wierzę,
ale na tym polega moja profesja. Gdy tylko coś zaczyna przypominać ustalone
prawdy, moim zadaniem jest wysunąć kontrargumenty. Właśnie na tym polega
liberalizm.”
No właśnie, zima. To jest czas, w którym wszystko się
zaczyna, przynajmniej w tej właśnie powieści pana Nesbo. Spada pierwszy śnieg.
Kojarzycie ten moment? W dzieciństwie pierwsze płatki śniegu zwiastowały całe
morze radości i możliwości. Sanki, bitwy na śnieżki, bałwany… Zostańmy przy
bałwanach. Lubicie te grube, śmieszne stworki, które ulepione z nieforemnych
kul, z miotłą pod pachą i garnkiem na głowie, zdobiły kiedyś Wasze ganki i
podwórka? Myślę, że komisarz Harry Hole ma swoje powody, by ich nienawidzić.
„Harry nigdy nie
potrafił czuć prawdziwej radości, gdy sprawy nad którymi pracował, nagle
pewnego dnia okazywały się wyjaśnione, dokończone, gotowe. Dopóki toczyło się
śledztwo, to ono było jego celem, lecz gdy go osiągnął, widział jedynie, że do
celu nie dotarł. Albo że nie tam zamierzał dotrzeć. Albo że cel się przesunął,
on sam się zmienił, czy cholera wie jeszcze co. Rzecz była w tym, że czuł się
pusty. Sukces nie miał takiego smaku jaki obiecywał, a pojmaniu winnego zawsze
towarzyszyło pytanie: co dalej?”
Prywatne życie Harrego, standardowo już, wygląda jakby się
miało zaraz posypać. Na dodatek w jego mieszkaniu zadomowił się grzyb, który,
przynajmniej zdaniem fachowca, zżera go od środka. Z pewnością nie pomaga w
powrocie do formy. Poznajemy również nową policjantkę, piękną, pewną siebie,
bystrą, z ciętym językiem, taką, która nie da sobie wejść na głowę, a przy tym
potrafi działać zespołowo. Zostaje ona przydzielona do drużyny Harrego, więc
poznamy ją nieco bliżej.
„Zaczynała studia na
sześciu różnych kierunkach i nigdy nie została w żadnej pracy dłużej niż pół
roku. Była uparta, porywcza i rozpieszczona. Zdeklarowana socjalistka.
Pociągały ją te kierunki myśli, które głoszą unicestwienie własnego ja.
Nielicznymi przyjaciółkami manipulowała, a mężczyźni, z którymi się wiązała,
wkrótce odchodzili, bo nie mogli dłużej tego wytrzymać.”
Zacznijmy od fabuły. W mieście dzieje się coś niedobrego. Znikają
ludzie, głównie kobiety. Podobieństwo da się uchwycić, choć na pierwszy rzut
oka wszystko wygląda tak, jakby po prostu postanawiały uciec od zwyrodniałych
mężów, nudnego miejskiego życia, zaczerpnąć świeżego powietrza z dala od
problemów. Coś jednak sprawia, że śledczy zaczynają przyglądać się tej sprawie.
„Powodem, dla
którego wkład nauki norweskiej w życie społeczności światowej jest tak
marginalny, jest to, że zadowolenie z siebie norweskich naukowców, przewyższa
jedynie ich lenistwo.”
Akcja książki toczy się w idealnym tempie. Autor nie pomija
istotnych fragmentów, a z drugiej strony nie przeciąga w nieskończoność dygresji
i dywagacji na tematy, które dla czytelnika mogą być nieistotne. Jak zwykle
ogromny szacunek dla autora, za nafaszerowanie książki trafnymi i ciekawymi
cytatami, bo uwierzcie, dawno żadna książka nie dostąpiła zaszczytu noszenia w
sobie aż tylu zakładek indeksujących, co właśnie Pierwszy Śnieg.
„Norwegia jest jak
gadająca od rzeczy bezdennie głupia blondynka, która zapuściła się w mroczne
zaułki Bronksu i oburza się, że jej ochroniarz jest taki brutalny wobec
napastników.(…)
- A tym ochroniarzem
jest Bush i Stany Zjednoczone – spytał prowadzący.
- Tak. (…) Nasz
ochroniarz to neofita, facet z kompleksem ojca, problemami z alkoholem,
ograniczony intelektualnie i pozbawiony kręgosłupa bodaj na tyle, by uczciwie
odsłużyć wojsko. Krótko mówiąc, facet, z którego powtórnego wyboru powinniśmy
się dzisiaj cieszyć.
- Zakładam, że
powiedział pan to z ironią?
-Ależ skąd! Słaby
prezydent słucha swoich doradców, a w Białym Domu są ci najlepsi, proszę mi
wierzyć.”
Sprawa zatacza szerokie kręgi przez co dane jest nam poznać
naprawdę wielu bohaterów. Dosięga ludzi wysoko postanowionych, szanowanych w
społeczeństwie. Odkrywanie kart tych, którzy doszli daleko, mają armię
prawników i walizki wypchane monetami, nie należy jednak do najłatwiejszych.
Próby dotarcia do prawdy powodują niemałe zamieszanie.
„Przez głowę
przeleciało mu, że mógłby się pomodlić, ale wiedział, że Bóg już podjął
decyzję, że szczęście zostało wyprzedane, że ten bilet trzeba kupić na czarnym
rynku.”
Myślę też, że warto zwrócić uwagę na to, że książka, jak to
u Nesbo, jest naprawdę brutalna. Jednak patrząc na to z perspektywy czasu, to
nie opisy zbrodni powodują największe emocje. Krew jest niejako przypisana do
tego gatunku, kryminał rządzi się swoimi prawami, a lakoniczny opis zbrodni
często szkodzi jego autentyczności. Bardziej rozdzierające są emocje
towarzyszące zaginięciom. Ofiary przecież miały rodziny, w tym małe dzieci.
Serce łamie fakt tego, że te dzieci zostają pozbawione najważniejszej osoby w
życiu, nie dostając nawet możliwości pożegnania się, bo ciała magicznie
znikają.
„Usiłował się
skoncentrować na tym, co ma zrobić i nie myśleć o niczym innym. Nie dopuszczać
do siebie złych myśli. Tak mówił Harry. Mówił, że jedyne potwory jakie
istnieją, te, które są w głowie, da się pokonać. Ale trzeba to trenować. Trzeba
do nich wychodzić i walczyć z nimi, tak często jak się da. Toczyć z nimi małe
bitwy, które można wygrać, potem wrócić do domu, przylepić plaster na rany i
wrócić do nich znów.”
Morderca jest świetnie wykreowany. Jest to jeden z tych
seryjnych zabójców, którzy postanawiają ze swej profesji uczynić grę. Wiecie:
najlepszy policjant w wydziale kontra nieuchwytny zbrodniarz. W związku z tym
Harry dostaje pewne wskazówki, które nijak nie łączą się w całość, a powodują
jeszcze większe zagubienie. Do tego żaden z potencjalnych kandydatów na
mordercę nie wydaje się w pełni autentyczny. Nie jestem specem od rozgryzania
spraw w kryminałach, więc nie wiem czy zaprawiony w bojach czytelnik, byłby w
stanie odgadnąć rozwiązanie, ale mnie zaskoczyło.
Przyjrzyjmy się przez chwilę bohaterom. W tej pozycji trochę
bardziej poznajemy się z zespołem, który pomaga Harremu w śledztwie, a to mi
się bardzo spodobało. Choć główny bohater jak zwykle działa głównie sam, to
charaktery jego kolegów przestają być dla nas obce. Wydaje mi się także, że
dużo wnosi osoba nowej policjantki, która jest całkowitym przeciwieństwem
Beate. Katrine Bratt wie do czego dąży, nie boi się pracy z mężczyznami, jest
stanowcza i zdecydowana. Ciekawie jest zobaczyć dla odmiany, jak przy takiej
osobowości zachowuje się Hole, choć jak wiemy już z poprzednich części, Harry
przede wszystkim nie chce, by ludzie mu przeszkadzali w pracy, więc
nie bardzo przejmuje się nawiązywaniem głębszych znajomości. Ciekawą postacią
jest też, znany już trochę z poprzednich części, Skarre – pewny siebie,
ironiczny chłopiec, który czuje się, jakby pozjadał wszystkie rozumy i usiłuje
to wszystkim udowodnić. Fajnie się obserwuje, kiedy cała reszta pacyfikuje jego
zapędy.
„Może pan powiedzieć,
że oferuję swoje usługi na targowisku próżności. Albo że naprawiam ludziom zewnętrzną
powłokę by ulżyć bólowi we wnętrzu. Proszę samemu wybrać. Mnie to w zasadzie
nie obchodzi.”
Język i styl autora wciąż pozostają na tym samym, bardzo
dobrym, poziomie. Jak wiecie spodobał mi się on już od pierwszych części, a
każda kolejna tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Nadal bardzo cenię Nesbo
za wplatanie różnych wątków polityczno-społecznych w swoje pozycje. Jeśli
sięgniecie po książkę, to sami przekonacie się o czym mówię, bo nie chcę
zdradzać Wam fabuły, ale uwierzcie: lekarze, a zwłaszcza ci zajmujący się
chirurgią plastyczną, politycy, dziennikarze, a nawet taksówkarze, w pozycjach Nesbo
potrafią wygłaszać tak trafne i inspirujące stwierdzenia dotyczące świata, że
aż chciałoby się na takich trafiać w realnym świecie.
„Nikt lepiej niż
lekarze nie wie, co może przynieść choroba. Podeprę się przykładem stoika
Zenona, który uważał, że samobójstwo to godny szacunku czyn, gdy choroba sprawia,
że śmierć staje się bardziej atrakcyjna niż życie.”
Książkę polecam z czystym sercem. Nie wiem, czy to jest moim
zdaniem najlepsza pozycja Nesbo, ale zdecydowanie dorównuje jakością
Wybawicielowi, Karaluchom, czy Pentagramowi. Osobiście preferuję książki
kryminalne opisujące seryjnych morderców, w związku z czym pozycja otrzymuje
ode mnie 8.5/10. Polecam ją wszystkim miłośnikom kryminałów. Nie widziałam
jeszcze ekranizacji, niestety miałam to zrobić w tym tygodniu, ale natłok
obowiązków nie dał mi na to szansy, stąd też nie mogę odnieść się do tej
kwestii. Widzieliście może film? Polecacie?
Ja tymczasem zabieram się za Krew na Śniegu tego autora, a Wy, co czytacie? :) Koniecznie dajcie znać, czy czytaliście Pierwszy Śnieg oraz jakie są Wasze odczucia, co do tej pozycji!
Buziaki!
Cass
Nie czytałam jeszcze. Wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńJa również jeszcze nie czytałam, ale kiedy spadnie pierwszy śnieg, będzie to odpowiedni czas, by sięgnąć po ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Do Nesbo zrazilam się po przeczytaniu „Krew na sniegu”. Jakoś nie trafiła w mój gust, a na dodatek bie mogłam połapać się o co tam tak naprawdę chodziło. Może kiedyś jeszcze spróbuje, ale na chwilę obecnoą - podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam przygodę z Nesbo od powieści "Krew na śniegu"... mam nadzieję, że dobrze wybrałam i również się w nim zakocham ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio kompletnie nie mam ochoty na kryminały, poza tym jeden tytuł tego autora czeka na mojej półce już ponad rok i jakoś nie mogę się za niego zabrać :/
OdpowiedzUsuńPierwsze co zwróciłam uwagę to cudowne zdjęcia! Jak zawsze zachwycają :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu postanowiłam spróbować z Nesbo, ale kompletnie mi nie podszedł... Może jednak tej książce dam szansę? :)
Pozdrawiam, Daria z book-night
Cholera, nadal nie przeczytałam nic Nesbo :D (To chyba mój standardowy komentarz u Ciebie xD), aleeeee, skoro idzie zima... To może wezmę się za Pierwszy śnieg? Tym bardziej, że pojawił się u mnie na krótko wczoraj :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam CIEPLUTKO :D
Posiadam tą książkę i mam zamiar ją przeczytać, ponieważ lubię twórczość tego autora.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :*
"Pierwszy śnieg" jeszcze przede mną. Jestem właśnie po lekturze "Karaluchów" i coraz bardziej mnie ta seria wciąga;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korczireads.blogspot.com
Zaciekawiłaś mnie wspomnianymi emocjami, które górują nad rozlewem krwi, to bardzo cenię w kryminałach! Poza tym uwielbiam Twoje recenzje, a stos książek do przeczytania znowu się powiększa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ver-reads.blogspot.com
Nie jest to mój gtunek, ale znam idealną osobę, której polecę tę książkę :)
OdpowiedzUsuń"Snowman" wciąż przede mną, jak wszystkie inne książki Nesbo, tę konkretną kupiłam, ponieważ z powodu ekranizacji zrobiło się o niej głośno - chciałam ją przeczytać, zanim zobaczę jak ją sfilmowano, jednak nie mam na nią kompletnie czasu :O Dzięki Twojej recenzji wiem, że muszę to zrobić jak najszybciej :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Bardzo chcę przeczytać tę właśnie część, między innymi po to, żeby potem móc popastwić się nad ekranizacją (bo choć Michael Fassbender jest mniamuśny, to podobno sam film bardzo średni). Zachęciłaś mnie również tym, że trochę lepiej poznajemy zespół Harry'ego, bo samotny wilk fajny jest, ale jednak dobrze mieć innych bohaterów do polubienia i kibicowania;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zima przyniesie Ci trochę odpoczynku i dużo czasu na czytanie!^^
Pozdrawiam,
Ania
Mnie osobiście nie ciągnie do kryminałów jednak po twojej recenzji jestem zaciekawiona pozycją. Książka wydaję się naprawdę ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPS. Zostaję na dłużej - Obserwuje :D
Pozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
Już od dawna chcę zacząć przygodę z Nesbo, ale jakoś tak mi nie po drodze... Muszę się w końcu ogarnąć i kupić coś tego autora :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie,
oliviaczyta.blogspot.com
Czytałam! :) Bardzo lubię Jo Nesbo! :D
OdpowiedzUsuńByła to moja pierwsza książka tego autora i coś mi nie po drodze aby ponownie po nie sięgnąć, choć ta mi się podobała. Myślę, że to kwestia połapania się w tej serii :D
OdpowiedzUsuń