„Stajemy się żałośni,
przy najmniejszej zapowiedzi sukcesu. Tylko dlatego, że przy paru
przedstawieniach okoliczności przypadkiem ułożyły się zgodnie z naszą wolą,
wydaje nam się, że jesteśmy bogami, którzy kontrolują wszystkie zmienne, i że w
pełni jesteśmy kowalami własnego losu. A potem coś się wydarza i odkrywamy, jak
bardzo jesteśmy bezradni.”
Znacie ten moment, kiedy nieoczekiwanie do Waszych drzwi puka
kurier? Czasami wyczekiwany nawet bardziej niż Święty Mikołaj. Co więcej! W
przeciwieństwie do listonosza, kurierzy raczej nie mają w zwyczaju przynosić
rachunków za prąd, więc bez obaw otwieramy mu drzwi i z radością przechwytujemy
paczkę. Nesbo postanowił, że w swojej nowej książce umieści „Kuriera Śmierci”.
To chyba nie ten typ, którego chcielibyśmy spotkać w swoich drzwiach.
„Zastanów się, komu
jesteś coś winien. Firmie? Tej, która cię przeżuła, uznała, że masz paskudny
smak i wypluła? Swoim szefom, którzy uciekają jak wystraszone myszy za każdym
razem, gdy tylko poczują zapach kłopotów? A może samemu sobie? Przez tyle lat
harowałeś, żeby ulice w Oslo były jako tako bezpieczne, w kraju, który lepiej
chroni kryminalistów niż własnych funkcjonariuszy.”
Krótko o fabule. Harry, jak to Harry, pije alkohol,
przejmuje się niedokończonymi sprawami i rozwala swoje życie osobiste wręcz
koncertowo. Standardowo – kiedy wreszcie wszystko zaczyna się układać, Harry
musi to spartolić, o tyle dobrze, że w imię pewnych wyższych idei, większej
sprawy. Bo sednem problemu nie jest alkohol, to nie on odpowiada na pytanie
dlaczego. To charakter naszego śledczego skłania go do schodzenia głębiej, a
kiedy wreszcie znajduje się na granicy wytrzymałości, schody się kończą, a
zaczyna się przepaść.
„A ponieważ praca była
w jej życiu jedyną rzeczą, którą uważała za ważną, stanowiło to wystarczający
powód, by rano wstać. Wszystko inne było tylko muzyką graną w przerwach. (…) W
okresie dorastania czerwieniła się już na myśl o tym, że ktoś mógłby o niej
pomyśleć i większość czasu poświęcała na wynajdywanie rozmaitych sposobów
ukrycia się. Teraz wciąż się czerwieniła, ale znalazła dobre kryjówki.”
Panuje leniwy okres urlopowy, więc choć Harry nie jest w
swojej szczytowej formie, zostaje przydzielony do sprawy morderstwa. Jak się szybko
okazuje, ma być to jego ostatni przypadek w ramach kariery w norweskiej policji. Ma pracować z Tomem
Waalerem, którego szczerze nie znosi i wraz z nim upolować zabójcę (bo przecież
nie mordercę, powiedziałby nam Hole), który zakłócił spokój panujący dotąd na
ulicach Oslo. Nasza przygoda rozpoczyna się, gdy pewne małżeństwo odkrywa, że
sąsiadka mieszkająca piętro wyżej wykrwawia się. I to wykrwawia się na tyle
dramatycznie, że krew spływająca z sufitu znajduje się w domowym obiedzie pary.
„Zmęczona przede
wszystkim sobą. Grzeczną obowiązkową Beate Lonn, której wydaje się, że może coś
osiągnąć, jeśli będzie grzeczna. Grzeczna i mądra. Mądra i zawsze gotowa
spełniać czyjeś życzenia. Najwyższy czas na zmianę. Ale nie wiedziała, czy ma
na to siły. Najbardziej chciała wrócić do domu, schować się pod kołdrą i usnąć.”
Bohaterów przedstawiać nie trzeba, z większością pracowników
policji mieliśmy już styczność w poprzednich częściach cyklu. Beate, z którą
Harry współpracował już przy ostatniej sprawie, staje się coraz bardziej interesującą postacią
i jeśli lubicie trzymać się linii fabularnej – polecam czytać tę serię we
wskazanej (między innymi na okładce) kolejności. Łatwo zrozumieć, jak musi czuć się
nieśmiała kobieta, która obraca się w męskim środowisku. Twardym i
bezwzględnym. Niesamowicie śledzi się jej przemianę i oczekuję, że będzie ona
postępować. Tom Waleer staje się może nawet bardziej irytujący, choć jak zwykle
dobrze sobie radzi z presją, która spada na niego wraz z przyjęciem tej sprawy.
Muszę przyznać, że ta część spodobała mi się o wiele bardziej niż poprzednie, w
dużej mierze dlatego, że znów mamy do czynienia z większym naciskiem położonym
na życie osobiste postaci, na ich motywacje, przyczyny podejmowanych przez nie
działań. Motywy te są ściśle związane z fabułą, a jednocześnie
nie są eksponowane nachalnie. Odnoszę wrażenie, że płyniemy przez tę sprawę
razem z bohaterami.
„Najgorsze było nie
to, że siedzi sama, tylko że nic dla nikogo nie znaczy. Gdy budziła się rano,
ogromnie smuciła ją świadomość, że przez cały dzień może nie wstawać z łóżka, a
nikomu nie zrobi to różnicy.”
Jeśli chodzi o zagadkę kryminalną – tutaj wiele mówić nie
trzeba, bo i nie ma po co, w końcu czytając kryminały liczymy na element
zaskoczenia :D. Tak jak zaznaczyłam wcześniej, mamy do czynienia z Kurierem
Śmierci, który morduje przypadkowe osoby, a jego motywacje są niezrozumiałe. Ale
z tajemnicami spotykamy się zarówno w prywatnych historiach bohaterów, jak i w
sprawie, której szybkie rozwikłanie leży w interesie każdego z graczy. Może
poza samym mordercą. Ta część porusza także wiele problemów pobocznych, co u
Nesbo bardzo lubię. Postaci nie są oderwane od rzeczywistości. Każdy z
bohaterów ma przeszłość, która w dużym stopniu wpłynęła na to, jakim stał się
człowiekiem. Cechy, które autor im przypisuje nie biorą się z niczego,
posiadają swoje uzasadnienie, dzięki czemu czytelnikowi łatwiej jest zrozumieć
ich zachowania, które nierzadko pozostają trochę sprzeczne z logiką.
„Ja w każdym razie
zawsze lubiłem budować. Wielkie rzeczy. Już w dzieciństwie budowałem wielkie
pałace z klocków lego, o wiele większe niż inne dzieci. A na prawie odkryłem,
że jestem poskręcany inaczej niż te małe ludziki ze swoimi małymi myślami.”
Pentagram czyta się bardzo szybko. Styl Nesbo niesamowicie
mi odpowiada, ponieważ narracja na tyle wprowadza nas w sytuację, że wszystko wydaje
się być na swoim miejscu. Poza tym, co ważne, Nesbo wplata w książkę, której
przeznaczenie zdecydowanie jest rozrywkowe, wiele mądrych słów i przemyśleń,
które niejedną osobę mogą skłonić do zastanowienia się, zarówno nad własnym
życiem, jak i nad tym co motywuje i napędza innych. A dzięki temu - fabuła
wydaje się być o wiele pełniejsza, głębsza.
„Przypominał jedną z
tych niemogących zaznać spokoju dusz, które wędrują wzdłuż brzegu rzeki, a
przewoźnik nie chce ich zabrać na drugą stronę. Trochę znam to uczucie. Wiem,
jak to jest, gdy kąsają ci, których się karmiło. Odrzucenie, gdy wyjątkowo to
ty potrzebujesz pomocy. Odkrycie, że na ciebie plują, a ty nie masz na kogo
napluć. Powolne zrozumienie tego, co musisz zrobić. Paradoksalne jest
oczywiście to, że kierowcy, który się nad tobą zlituje, poderżniesz gardło.”
Trudno mi w tym przypadku napisać coś więcej. Zagadka
kryminalna jest tak dobra, że od książki ciężko było mi się oderwać. W zasadzie
przeczytałam ją w dwa wieczory. Losy bohaterów są na tyle interesujące, że od razu
musiałam sięgnąć po kolejną część (jej recenzji możecie niebawem spodziewać się na blogu). Mam wrażenie, że wrócił mój Nesbo. I mój
Harry. Ten, którego poznałam w pierwszych dwóch tomach cyklu. Ten tom im
dorównuje i przywraca mi apetyt na kryminały tego Autora. Książka otrzymuje ode
mnie ocenę 8/10. I oczywiście polecam wszystkim miłośnikom skandynawskich kryminałów.
Zetknęliście się już z Nesbo? Lubicie jego twórczość? A może polecacie jakieś kryminały, które podobnie jak ten doprowadzają do czytelniczego zatracenia?
Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Daleko mi do takich książek i raczej jej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuń:D pozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Z półki łypie już na mnie groźnym okiem cała seria, ale po tej recenzji chyba szybciej się za nią zbiorę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://ksiegozbiorczyta.blogspot.com/
Przeczytałam całą serię z Harrym nim założyłam bloga. I dobrze, bo te książki dostawalyby ode mnie same 9 i 10. Uwielbiam całą serię, chociaż najbardziej podobał mi się "Pierwszy snieg" oraz "Pragnienie". Jestem taką trochę guppies pana Nesbø i Harrego Hole.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com :)
Marzy mi się w końcu sięgnąć po Nesbo... Ech :((
OdpowiedzUsuńTurkusowa Sowa
Niestety proza Jo Nesbo jakoś mi nie podchodzi ;)
OdpowiedzUsuńNesbo znam tylko ze słyszenia, sama nie miałam okazji czytać jego książek, choć mam w planach, ale to chyba słaba wymówka. Myślisz, że można zacząć od środka cyklu, czy ważna jest kolejność?
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego autora! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny i dobrze zrobiony post, bardzo miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Ciekawa zagadka to podstawa dobrego kryminału, mam ochotę zacząć swoją przygodę z tym autorem właśnie od tego cyklu :) Poza tym sama okładka zachęca!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Ja na razie przeczytałam jedynie "Czerwone gardło", ale to dopiero początek tej przygody. I rzeczywiście Harry jest cudny:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mój ulubieniec! Zarówno autor, jak i główny bohater. Ja takich cyklów znam sporo, każdy z nich jest w pewien sposób wciągający. Na pewno kojarzysz cykl Remigiusza Mroza z komisarzem Forstem - główny bohater ma bardzo wiele wspólnych cech, z Harrym Hole, więc może Ci się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kasiaiksiazki.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze nic tego autora, ale wypadałoby nadrobić zaległości :D Śliczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Kurczę jako fanka kryminałów, powinnam mieć wszystkie pozycje Nesbo na półce, ale wstyd się przyznać, do tej pory nie przeczytałam żadnej z Jego książek :) Pora to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Ja czytałam do tej pory tylko "Człowieka nietoperza". Bardzo mi się spodobał i zaopatrzyłam się już w kilka następnych części, które cierpliwie czekają na swoją kolej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korczireads.blogspot.com
Nesbo kiedyś mnie skusił „Krwią na sniegu” i bardzo mi ta książka nie podeszłam. Skończyło się na tym, że już po żadną nie sięgnęłam i nie wiem, czy się przelamię
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora, ale wiele osób go tak wychwala, że chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńKsiążki autora jeszcze przede mną, tyle się o nich słyszy ostatnio. Pewnie w końcu nadrobię :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie ta pozycją, aczkolwiek nie jestem jeszcze co do niej taka pewna.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Ja mam w planach rozpoczęcie swojej przygody z Nesbo :) Muszę wreszcie kupić jakąś jego książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
oliviaczyta.blogspot.com
Oj ten Nesbo, kusisz nim i kusisz, w końcu do niego ponownie sięgnę, jak tak dalej pójdzie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania
Mam jedną książkę tego autora na półce, ale czeka już tam od ponad roku i nie mogę się za nią zabrać :/ Ma za małe literki :D Jeżeli miałabym sięgnąć po jego twórczość to nie zaczęłabym od tej książki ;)
OdpowiedzUsuńWybieram się do kina na "Pierwszy śnieg", zeby jakoś ugryźć tego pana. Już od dawna chciałam zabrać się za jego serie, ale nie było mi po drodze - mam nadzieję, że film mnie do tego zainspiruje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, TasseDeLivre
Aaaa Nesbo <3
OdpowiedzUsuńKocham, uwielbiam i adoruję, ale z jakiś dziwnych przyczyn "Pentagram" wspominam najgorzej ze wszystkich tomów, jakie czytałam. To znaczy wiesz, był dobry, ale jedną dziesiątą niżej niż reszta
Pozdrawiam!
To Read Or Not To Read
"Krew na śniegu" jego autorstwa mnie nie porwała, ale po Twojej recenzji widzę, że powinnam dać szanse jeszcze jego twórczości.
OdpowiedzUsuńMam zamiar zabrać się do całej serii z Harrym Holem tylko chyba najpierw muszę wziąć urlop :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://ksiegozbiorczyta.blogspot.com/