piątek, 1 września 2017

#4 Dziewczyna o kruchym sercu - nietypowo o miłości


Hej!

Dzisiejszy post może być nieco mniej logiczny od poprzednich, ale będę recenzować książkę, która rozłożyła mnie na łopatki i choć postaram się o logiczne sformułowanie swoich myśli, bądźcie wyrozumiali. W poście niestety nie będzie zdjęć, przede wszystkim ze względu na to, że książki w księgarniach, do których zaszłam nie było i musiałam wyposażyć się w ebooka, a nie jestem tak uzdolniona, by zrobić artystyczne zdjęcie laptopa :P. 

Zdjęcie główne

Nie wiem czy czytaliście książkę „Dziewczyna o kruchym sercu”, ale jeśli jeszcze po nią nie sięgnęliście, to naprawdę polecam. Świat, do którego przenosi nas autorka, jest w gruncie rzeczy naszym światem, z tym że pojawiają się w nim strażnicy życia i śmierci. Jednym z takich strażników jest właśnie Janek, który, na szczęście, nie gra roli kogoś w rodzaju świętego, czy anioła. Jest zwykłym nastoletnim chłopakiem, który lubi wypić i dobrze się zabawić, co sprawia, że wydaje nam się bardziej rzeczywisty. Tytułowa dziewczyna o kruchym sercu – Ula, jest raczej mocno zbuntowaną dziewczyną. Nie może w pełni korzystać z życia, ale chce je przeżyć z uśmiechem na twarzy, co niekoniecznie jest dobre dla jej zdrowia. 

„Całą drogę trzymałem Ulę za rękę. Bałem się, że gdy ją puszczę, ona nagle gdzieś zniknie, a ja nie będę potrafił jej odnaleźć.”

Piękne jest to w jaki sposób zbudowane są postaci. To że nie są to całkowicie stereotypowe konstrukcje, a ich losy toczą się na wielu płaszczyznach, choć oczywiście główna linia fabularna jest najważniejsza. Poza wątkiem głównym, postaci mają swoje problemy i są stawiane w różnych sytuacjach życiowych. Pojawiają się konflikty rodzinne, jak i kontrasty między rodzinami. Wszystko to sprawia, że świat w którym zostali umieszczeni jest niemalże namacalny. Relacje w tej książce również nie biorą się z niczego. Nie zachodzi sytuacja, w której pierwsze spojrzenie wystarcza, by cała książka kręciła się wokół jednego wątku. Jesteśmy świadkami budowania relacji i jej dojrzewania.

Zrobiło to na mnie faktycznie bardzo dobre wrażenie. Niejednokrotnie tego typu pozycje zakładają, że po jednym spojrzeniu dwójki bohaterów w swoją stronę, cała fabuła może przestać istnieć. Czytelnik nie tyle, że nie potrafi zrozumieć, co zauważa głupotę takiego przedsięwzięcia, a wówczas, choć książka może być naprawdę dobrze napisana, nie ma ochoty się w nią zaangażować lub nie traktuje jej poważnie. Tutaj manewr kreacji bohaterów i ich relacji, stoi na naprawdę wysokim poziomie. Podobnie jest z postaciami drugoplanowymi, odgrywają one swoją rolę w wydarzeniach dotyczących Janka i Uli, ale są też osobnymi istotami, które mają swoje uczucia i emocje, których nie sposób podporządkować jedynie historii głównych bohaterów. 

Choć jest to w gruncie rzeczy rodzaj (nie)typowego romansu i pojawiają się w nim ckliwe dialogi, a nawet momentami lekko nieautentyczne wypowiedzi, nie jest ich aż tyle, by było to denerwujące. Naprawdę rzadko mam ochotę na książki o miłości właśnie ze względu na przesycenie tanim romantyzmem, który niczego nie udowadnia. Tutaj, mimo że na pierwszym planie mamy młodzież, poza wyznaniami miłości, pojawiają się również czyny. Słów jest stosunkowo sporo mniej w relacji głównych bohaterów, co po raz kolejny sprawia, że książki nie wcisnęłabym na półkę romansów. Jest jednak pewna rzecz, która mimo wszystko denerwuje mnie, w większości książek tego typu. Są to dialogi dotyczące seksu. Bardzo rzadko zdarza się, by erotyczne relacje partnerów były dobrze opisane, przynajmniej w moim odczuciu. Co prawda same zachowania i emocje partnerów, były tutaj odarte z idealizmu, z wiadomych przyczyn, co uznaję za ogromny plus, to jednak dialogi towarzyszące tym scenom dość mocno kolidowały z moim całościowym odbiorem książki. Spójrzcie sami:

„- Wiem, że chciałeś mi zagrozić… - Chwyciła zębami płatek mojego ucha, a ja zadrżałem – ale to brzmiało raczej jak obietnica.
Z największym wysiłkiem odsunąłem się od niej.
- Do swojego pokoju, moja panno! Ale to już!”

 Wiem, że zwrot „moja panno” jest celowym zabiegiem, który ma podkręcić napięcie seksualne, czy, bo ja wiem, podkreślić elementy gry, dominacji i uległości, które są niejako nierozerwalnie związane z pierwszymi etapami związku, ale ja naprawdę chciałabym zobaczyć jakiegoś 18-19-latka, który wyraża się w ten sposób. Ale to niewielki mankament, który jednak zwykle przykuwa moją uwagę. 

W zasadzie w książce nie ma momentów zbędnych, czy też nudnych. Fabuła jest prowadzona naprawdę sprawnie i logicznie. Stopniowo, wraz z bohaterami, odkrywamy kolejne karty przeszłości i walczymy, by doczekać jak najdłuższej przyszłości. Dzięki temu, że Janek jest niejako naznaczony byciem strażnikiem, ma on więcej możliwości, niż przeciętny Kowalski, ma on też większą wiedzę o sytuacji, co trochę podkręca zwyczajną, obyczajową fabułę. 

„Sam otworzyłem sobie furtkę, a drzwi do domu nie były zamknięte Kiedyś zapytałem ją o to, dlaczego ich nie zamyka, a ona stwierdziła, że lepiej być okradzionym, niż nie zdołać otworzyć drzwi ekipie pogotowia.”

Przyznam szczerze, że po książkę sięgnęłam przede wszystkim ze względu na historię jaką opisuje. Nie zapoznawałam się z opiniami, starałam się unikać opisów treści. Wciągnęła mnie niesamowicie. Styl pisania autorki jest naprawdę świetny, szczególnie jak na powieść młodzieżową. Wydaje mi się, choć pewności nie mam, że problem „kruchego serca” został w niej świetnie naświetlony, co więcej – dość realistycznie. Zwykle nie spodziewam się zbyt dużo po młodzieżówkach, ale ta przeczy moim uprzedzeniom. Pozwala ona nam na wyobrażenie sobie emocji, które towarzyszą osobie chorej, jak i jej rodzinie. Co ciekawsze, nie jest ona przepełniona żalem do świata i długimi rozważaniami na ten temat, a mimo wszystko ten żal jest wyczuwalny. Wydarzenia nie wydają się być przerysowane. Wszyscy jesteśmy w stanie rozpoznać pewne sytuacje z naszego życia, czy życia bliskich nam osób, obserwować reakcje, które skądś już znamy, dzięki czemu opowieść staje się bardzo realistyczna. Oczywiście, nie obyło się bez wylanych łez, bo naprawdę wczułam się w losy bohaterów.

Czytaliście może „Dziewczynę o kruchym sercu”? Macie jakieś swoje spostrzeżenia? Lubicie takie książki? Jeśli tak, to bardzo mocno Was zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję! Daję jej 8/10 i polecam wszystkim :) A tymczasem rozpoczynamy weekend - jakie macie plany czytelnicze? Dla części z Was to pewnie ostatni weekend wakacji, więc życzę udanej zabawy!
 

Pozdrawiam serdecznie : )


22 komentarze:

  1. Zawsze podchodzę sceptycznie do romansu pióra polskiego autora (kryminały na przykład lubię!), bo po prostu nie mogę wytrzymać czasem napompowanych przesadą kwestii o miłości. Sztuczność mnie odpycha, a niestety za często się z nią już spotykałam. Jednak jakoś poczułam ciekawość do tej książki, gdy ją tak przedstawiłaś. ;) Na pewno dodam do swojej listy czytelniczej i mam nadzieję, że nadarzy się okazja do jej przeczytania ;)

    Piszesz tak piękne recenzje, że będę tu wracać nie raz. ;)
    Pozdrawiam cieplutko,
    febliki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo. Rzadko kiedy sięgam po polskie książki o miłości. Mam wrażenie, że są sztuczne, napompowane i mocno sztampowe, ale tutaj bardzo bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.

      Polecam mimo wszystko tę pozycję, jeśli już po nią sięgniesz, mam nadzieję że się nie zawiedziesz :)

      Pozdrawiam! I bardzo dziękuję! :*

      Usuń
  2. Czytałam "Ziomową miłość" tej autorki i bardzo miło wspominam. "Dziewczyna o kruchym sercu" jeszcze przede mną.
    Świetny blog. Dodaję do obserwowanych.
    Pozdrawiam!
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba będę musiała sięgnąć po tę Zimową miłość, ale to może jakoś przed świętami :)

      Usuń
  3. Nie czytałam, ale już okładka kusi, a recenzja jeszcze bardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam, chociaż bardzo chciałam. Pewnie zrobiłabym to, gdyby nie czas i zbliżająca się szkoła :(

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam o tej książce, choć właśnie nieco obawiam się, że to POLSKI romans - nie zawsze autorom wychodzi wszystko, tak, jakby tego chcieli. :c Ale zapiszę sobie do listy tytułów. :)

    Witam jako dwudziesty obserwator! Chętnie zostanę na dłużej. :)
    NaD okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam, przede wszystkim dlatego, że nie interesują mnie romanse. Nie potrafię ich przeżywać z bohaterami, nie docierają do mnie ich rozterki i uczucia, a przede wszystkim nudzą mnie okropnie. Dlatego nawet tak pięknie napisana recenzja mnie nie przekona do sięgnięcia po tę książkę;)

    Cieszy mnie natomiast to, że także na gruncie romantycznej literatury polskiej i młodzieżowej (bo zakładam, że taką jest ta książka?) znaleźć można perełki dobrze napisane, z ciekawymi bohaterami i niebanalną fabułą. Dla lubiących pozycje w tych klimatach Twoja recenzja na pewno przemówi i zachęci do przeczytania "Dziewczyny o kruchym sercu".

    Pozdrawiam,
    Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, sama nie jestem wielką fanką. Jeśli się nie lubi jakiegoś gatunku to zupełnie bez sensu się za niego zabierać, bo potem wychodzi jak mi z "Kochając Pana Danielsa", że na książkę z oceną ponad osiem na lubimyczytać.pl miałam ochotę tylko się złościć i denerwować. To nie był typowy romans, ale tak czy inaczej z pewnością w niektórych miejscach mógł go przypominać.

      Tak, tak. To jest polska młodzieżówka. Też bardzo zaskoczył i ucieszył mnie fakt, że pojawiła się na naszym rodzimym rynku tak fajna pozycja. Zawsze kibicuję naszym autorom, ale nie zawsze się z nimi zaprzyjaźniam. Miłe zaskoczenie :)

      Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam! :)

      Usuń
  7. Ogólnie to nie czytam takich książek, ale zachęciłaś mnie swoją recenzją. Rzeczywiście ta powieść nie wydaje się być tanim romansem, więc tymbardziej warto po nią sięgnąć 😊
    Spodobał mi się Twój blog i w miarę czasu i możliwości będę tu zaglądać 😘
    Pozdrawiam!
    www.calm-inside-the-storm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo! Serdecznie polecam też tę książkę :D

      Usuń
  8. Mimo wszystko nie ciągnie mnie do tej historii. Obawiam się, że relacje czy wypowiedzi bohaterów zbyt mocno odbiegają od rzeczywistości, co irytowałoby mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie Cię rozumiem. Zresztą często tak bywa, a już szczególnie w takich młodzieżowo-romansowych pozycjach, choć dla mnie tutaj nie było to aż tak przerysowane. Ale sama nie lubię być przesycona takimi nierealistycznymi historiami i zwykle po jednej, góra dwóch młodzieżówkach, muszę sobie zrobić odwyk na trochę, by znów mnie coś przyciągnęło :D

      Usuń
  9. Niestety nie czytałam, ale mam na nią wielką ochote :) Coś czuję,że zwrot "Moja panno" nie będzie mi przeszkadzał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie był on jakiś mocno irytujący, to prawda :D Domyślam się też, że niektórzy go używają, tak dla zabawy, ale w tej atmosferze jakoś całkowicie mi nie pasował. Ale ja jestem jakaś przeczulona :P Tak czy inaczej gorąco zachęcam do sięgnięcia, bo uważam, że to nie jest jakiś wielki minus, a książka jest super :D

      Usuń
  10. Mam tę książkę w domu i chyba muszę czym prędzej się za nią zabrać. Skoro jest taka świetna.
    Obserwuję i będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej książce, ale nie wiem czy to materiał dla mnie. Ostatnio przejadły mi się romanse :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet romans może wyjść bokiem jak dialogi są słabe i nieautentyczne. Pamiętam jak czytałam "Trzy metry nad niebem" i dialogi w tym romansie strasznie mnie męczyły. Koleżanki zachwycały się tą książką, jednak ja nie potrafiłam czerpać żadnej przyjemności.

    Pozdrawiam
    mowmikate

    OdpowiedzUsuń
  13. Co do romansów, ja je bardzo lubię, ale to prawda, że fabuły często są dość podobne i przewidywalne.
    Ta historia wydaje się całkiem ciekawa, choć moim zdaniem nie wygląda na zbyt oryginalną. Myślę, że jeśli miałabym tę książkę pod ręką, to bym po nią sięgnęła, ale sama raczej do księgarni, bym się po nią nie wybrała. Często mam też tak, że polskie imiona w książkach mnie drażnią, nie pasują mi do bohaterów, ich cech charakteru. Myślę, że tutaj właśnie miałabym z tymi imionami problem, bo kompletnie mnie nie przekonują.
    malinowynotes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie po nią sięgnę :D Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła :)
    justmajka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawie się zapowiada :)
    Mogłabym prosić o kliknięcie w link w tym poście? Byłabym bardzo wdzięczna :)
    Zachęcam też do wspólnej obserwacji :)

    veronicalucy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie lubię polskich imion w książkach. Jednak muszę przyznać, że bardzo zachęciłaś mnie tą recenzją :)

    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za dotrwanie do końca!
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie znak w komentarzu, wyrazisz swoją opinię, podzielisz się i zaakcentujesz swoją obecność.
Chętnie zajrzę do Ciebie :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia