środa, 13 grudnia 2017

#19 „Światło”, czyli jak sobie rozjaśnić przedświąteczny czas


Hej!

Dzisiaj pierwsza recenzja świątecznej pozycji, ale mam nadzieję nie ostatnia. Przyznam się Wam szczerze, że „Światło” to pierwsza książka Jay’a Ashera jaką przeczytałam. Akcja oczywiście dzieje się w Stanach Zjednoczonych, a główna bohaterka pracuje na rodzinnej plantacji choinek. Co roku, całą rodziną, wyjeżdżają do Kalifornii, by tam sprzedawać swoje drzewka. Sierra kocha te wyprawy, bo choć w Oregonie ma przyjaciół i własne życie, to w Kalifornii czeka na nią jej przyjaciółka oraz świąteczny klimat, radość ludzi kupujących świąteczne sosny i uśmiechnięte, znajome już, twarze. Tym razem jednak Sierra poznaje pewnego chłopaka (z dołeczkami w policzkach!) i czas spędzony tam wygląda zupełnie inaczej.

Więcej o fabule Wam nie zdradzę, bo nie ma sensu. Wszyscy mniej więcej spodziewamy się o czym będzie książka. Jak wiecie nie czytam wielu tego typu pozycji, ale fakt, że rodzina dziewczyny żyje ze sprzedaży choinek mnie kupił. Początkowo miałam wrażenie, że książka jednak nie była strzałem w dziesiątkę. Trochę drażnił mnie styl autora i trudno mi było się zmusić do przeczytania pierwszych 40-50 stron, na których najciekawsze były opisy związane właśnie z biznesem choinkowym, ale potem nie mogłam się już oderwać, wczułam się w świąteczny klimat i z zaciekawieniem przerzucałam strony. 



Bohaterowie są całkiem ciekawi. Na pierwszych stronach może nam się wydawać, że reprezentują oni schematycznych i typowych bohaterów amerykańskich młodzieżówek, jednak kiedy znajdujemy się w Kalifornii, kreacja bohaterów zaczyna nabierać rumieńców. Autor fajnie eksponuje pewne emocje poprzez ich ruchy i zachowania, dzięki czemu nie musimy mieć wszystkiego wyłożonego wprost. Co więcej – nie stykamy się z bohaterami czarno-białymi, a nawet jeśli to ich schematy zostają złamane. Oczywiście – możemy się tego spodziewać czytając tę książkę, a jednak fajnie, że ich historia niesie za sobą drugie dno. Świetnie też przedstawia relacje międzyludzkie. Zarówno relacje głównej bohaterki z rodzicami, przyjaciółmi, ale też emocje jakie pojawiają się w głowach postaci drugoplanowych, przyciągają uwagę. 

Mam pewne zastrzeżenia do stylu, którym operuje autor. Niespecjalnie lubię, kiedy autorzy skupiają się na detalach, które nie są istotne dla dalszej części fabuły i przez to właśnie pierwsze strony książki trochę negatywnie mnie nastawiły. Nie chodzi o to, że nie lubię opisów, ale lubię, kiedy mają one istotny wkład w książkę. Tutaj dominowały zdania krótkie i proste, co, jak się potem okazało, nie przeszkadzało w czerpaniu przyjemności z czytania, ale informowanie czytelnika, że bohater zjadł płatki na śniadanie, przemył twarz i zawiązał sznurówki, jest dla mnie nieco nużące. Co innego, gdy tego typu opisy mają swoje uzasadnienie, bądź też są podane w formie dialogu, przypadkowego wtrącenia. Nie zmienia to faktu, że sama książka jest napisana zdecydowanie lekkim językiem, w pewnym momencie te drobne usterki przestają przeszkadzać, a dialogi wydają się całkiem naturalne, co w moim przekonaniu jest dużym plusem tej pozycji. 



Kolejnym plusem jest też moim zdaniem przekaz płynący z tej pozycji. Wydaje mi się, że autor między wierszami ulokował wiele prawd życiowych i pozytywnych emocji. To jest coś, co bardzo doceniam w literaturze młodzieżowej i uważam za niezwykle ważne. Problemy, które zostały poruszone są dość uniwersalne, dzięki czemu wiele osób może utożsamiać się z bohaterami. 

Ogromnie doceniam też pracę autora jeśli chodzi o plantację choinek. Niesamowite, jak ciekawym doświadczeniem okazały się te fragmenty, które odnosiły się do życia tych drzewek. Kolejną zaletą jest fakt, że nastolatkowie w tej powieści realnie są nastolatkami. Jest to jedna z rzeczy, które czasem autorom nie wychodzą. Bohaterowie często zachowują się albo zbyt infantylnie, albo zbyt dojrzale jak na swój wiek. Tutaj nie wyczułam tego problemu. Może dialogi Sierry z przyjaciółkami z Oregonu były odrobinę przestylizowane, ale było ich niewiele, więc w zdecydowanej większości przypadków Sierra była typową nastolatką. 

Książka co prawda nie doprowadziła mnie do łez, nie wywołała skrajnych emocji, ale wniosła do mojego życia trochę uśmiechu i ciepła, czego w zasadzie oczekuję od tego typu pozycji. Jestem zadowolona, że po nią sięgnęłam i z ogromną przyjemnością polecam wszystkim, którzy mają ochotę na lekką historię, a przede wszystkim młodym odbiorcom. Daję jej ocenę 7.5/10, co jak wiecie u mnie jest oceną wysoką, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze żadna książka nie dostała dziesiątki.



A Wy, czytaliście już „Światło”? Jak Wam się podobało? A może polecacie inne, godne uwagi, świąteczne pozycje? 

Buziaki!
Cass


19 komentarzy:

  1. Mam tę książkę w planach. Ciekawa jestem czy mi się spodoba. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio chętniej sięgam po troszkę mniej lekkie książki. W okresie świątecznym uwielbiam wracać do pozycji, które od zawsze mnie wzruszały. Nie muszę czytać całych, czasami wystarcza fragment.

    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę chyba to przeczytać. Nie czytałam innej ksiażki od tego autora, ale jestem zaciekawiona.

    pozdrawiam,
    Alicja
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazję przeczytać ją na początku listopada i już wtedy wprowadziła mnie w świąteczny nastrój. To lekka książka nie wymagająca wielkiego skupienia, a zarazem doskonała do tego by poczuć zapach choinki i gorącej czekolady. Obserwuje tę pozycję i jak widać cieszy się dość dużym powodzeniem (nie wiem czy z uwagi na autora czy tematykę) ponieważ jest na top liście w Empiku i prasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na przeczytanie tej książki od momentu gdy pojawiła się w zapowiedziach, mam zamiar przysiąść do niej tuż przed świętami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i mnie urzekła. Co najlepsze nie lubię świąt BN, a Asher mnie swoim klimatem urzekł. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja nie lubię kiedy w styl autora trzeba się "wgryźć". Później zwykle okazuje się, że książka jest cudowna, ale początkowe strony, to przełamanie lodów jest bardzo męczące :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Twoje zdjęcia! <3
    A co do książki - nie czytałam i nie wiem czy się skuszę :D
    Buziaki! ;* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się w 100% z Twoją recenzją :) I również poleciłabym ją młodszym czytelnikom ;) Co do świątecznych pozycji, mnie zachwyciły "Zimowe serca" :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli warto i to bardzo! Może uda mi się w czasie tegorocznych świąt przeczytać gdzieś przy choince!
    Jestem ciekawa właśnie tej plantacji choinek i bohaterów!
    POCZYTAJ ZE MNĄ na święta!

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę próbować! Co prawda mam nieco obaw co do tego "młodszego czytelnika", ale chciałabym zobaczyć jak autor udźwignie inną tonację niż "13 powodów". ;) Świąteczne pozycje książkowe to szczerze mówiąc mało mój klimat, ale... No cóż. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam żadnej ksiażki tego Pana, ale jakoś nie zamierzam tego zmieniać xD
    Nie moje klimaty jakoś tak... Więc sobie podaruję :D
    Pozdrawiam ciepło :)
    Kasia z niekulturalnie.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę uśmiechu i ciepła, czyli jak znalazł na święta, prawda?

    Umiejętność napisania nastolatkowych nastolatków rzeczywiście nie jest często spotykana, dlatego tym bardziej się chwali w tym przypadku. Nie sądzę, bym zabrała się za tę pozycję, ale przynajmniej wiem, co polecić, gdy ktoś zapyta o lekką, sympatyczną lekturę na zimowe wieczory:)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam przyjemność ją przeczytać i idealnie wprowadziłam się w świąteczny nastrój. Teraz jestem na etapie polskich opowieści świątecznych, które też idealnie nastrajają na Święta;)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. W tym roku wybrałam "Zakochaj się Julio' i 'Pudełko z marzeniami', ale myślę, że i po 'Światło' sięgnę, jeśli starczy mi czasu :) w końcu książka nie musi być specjalnie ambitna, żeby być warta przeczytania :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zawsze świetne zdjęcia!
    Książka jest już na mojej liście od dawna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie moje klimaty i nic tego Pana nie czytałam. I chyba to się w najbliższym i dalszym czasie nie zmieni. Nie lubię cukierkowych historii.

    Pozdrawiam :*
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  18. "13 powodów" nie czytałam, ale jestem w trakcie oglądania serialu i nie jest zły. JAk go skończę to sięgnę po książkę, a potem z pewnością po "Światło" :)

    Pozdrawiam, maobmaze ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie pasuje mi świąteczna pozycja do „13 powodów” a tylko z nich konarzę autorkę. Ciekawe która z nich była tak zwanym „wypadkiem przy pracy” ;) a tak na serio to nie lubię świątecznych książek, ale ta wydaje się ciekawa. Może dlatego, że akurat choinki to jedyna rzecz w świętach którą lubię. No i może jeszcze barszcz z uszkami ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za dotrwanie do końca!
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz po sobie znak w komentarzu, wyrazisz swoją opinię, podzielisz się i zaakcentujesz swoją obecność.
Chętnie zajrzę do Ciebie :)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia