Hej!
Dzisiaj pierwsza recenzja świątecznej pozycji, ale mam
nadzieję nie ostatnia. Przyznam się Wam szczerze, że „Światło” to pierwsza
książka Jay’a Ashera jaką przeczytałam. Akcja oczywiście dzieje się w Stanach
Zjednoczonych, a główna bohaterka pracuje na rodzinnej plantacji choinek. Co
roku, całą rodziną, wyjeżdżają do Kalifornii, by tam sprzedawać swoje drzewka.
Sierra kocha te wyprawy, bo choć w Oregonie ma przyjaciół i własne życie, to w
Kalifornii czeka na nią jej przyjaciółka oraz świąteczny klimat, radość ludzi
kupujących świąteczne sosny i uśmiechnięte, znajome już, twarze. Tym razem
jednak Sierra poznaje pewnego chłopaka (z dołeczkami w policzkach!) i czas
spędzony tam wygląda zupełnie inaczej.
Więcej o fabule Wam nie zdradzę, bo nie ma sensu. Wszyscy
mniej więcej spodziewamy się o czym będzie książka. Jak wiecie nie czytam wielu
tego typu pozycji, ale fakt, że rodzina dziewczyny żyje ze sprzedaży choinek
mnie kupił. Początkowo miałam wrażenie, że książka jednak nie była strzałem w
dziesiątkę. Trochę drażnił mnie styl autora i trudno mi było się zmusić do
przeczytania pierwszych 40-50 stron, na których najciekawsze były opisy
związane właśnie z biznesem choinkowym, ale potem nie mogłam się już oderwać,
wczułam się w świąteczny klimat i z zaciekawieniem przerzucałam strony.
Bohaterowie są całkiem ciekawi. Na pierwszych stronach może
nam się wydawać, że reprezentują oni schematycznych i typowych bohaterów
amerykańskich młodzieżówek, jednak kiedy znajdujemy się w Kalifornii, kreacja
bohaterów zaczyna nabierać rumieńców. Autor fajnie eksponuje pewne emocje
poprzez ich ruchy i zachowania, dzięki czemu nie musimy mieć wszystkiego
wyłożonego wprost. Co więcej – nie stykamy się z bohaterami czarno-białymi, a
nawet jeśli to ich schematy zostają złamane. Oczywiście – możemy się tego
spodziewać czytając tę książkę, a jednak fajnie, że ich historia niesie za sobą
drugie dno. Świetnie też przedstawia relacje międzyludzkie. Zarówno relacje
głównej bohaterki z rodzicami, przyjaciółmi, ale też emocje jakie pojawiają się
w głowach postaci drugoplanowych, przyciągają uwagę.
Mam pewne zastrzeżenia do stylu, którym operuje autor.
Niespecjalnie lubię, kiedy autorzy skupiają się na detalach, które nie są
istotne dla dalszej części fabuły i przez to właśnie pierwsze strony książki
trochę negatywnie mnie nastawiły. Nie chodzi o to, że nie lubię opisów, ale
lubię, kiedy mają one istotny wkład w książkę. Tutaj dominowały zdania krótkie
i proste, co, jak się potem okazało, nie przeszkadzało w czerpaniu przyjemności
z czytania, ale informowanie czytelnika, że bohater zjadł płatki na śniadanie,
przemył twarz i zawiązał sznurówki, jest dla mnie nieco nużące. Co innego, gdy
tego typu opisy mają swoje uzasadnienie, bądź też są podane w formie dialogu,
przypadkowego wtrącenia. Nie zmienia to faktu, że sama książka jest napisana
zdecydowanie lekkim językiem, w pewnym momencie te drobne usterki przestają
przeszkadzać, a dialogi wydają się całkiem naturalne, co w moim przekonaniu
jest dużym plusem tej pozycji.
Kolejnym plusem jest też moim zdaniem przekaz płynący z tej
pozycji. Wydaje mi się, że autor między wierszami ulokował wiele prawd
życiowych i pozytywnych emocji. To jest coś, co bardzo doceniam w literaturze
młodzieżowej i uważam za niezwykle ważne. Problemy, które zostały poruszone są
dość uniwersalne, dzięki czemu wiele osób może utożsamiać się z bohaterami.
Ogromnie doceniam też pracę autora jeśli chodzi o plantację choinek.
Niesamowite, jak ciekawym doświadczeniem okazały się te fragmenty, które
odnosiły się do życia tych drzewek. Kolejną zaletą jest fakt, że nastolatkowie
w tej powieści realnie są nastolatkami. Jest to jedna z rzeczy, które czasem
autorom nie wychodzą. Bohaterowie często zachowują się albo zbyt infantylnie,
albo zbyt dojrzale jak na swój wiek. Tutaj nie wyczułam tego problemu. Może
dialogi Sierry z przyjaciółkami z Oregonu były odrobinę przestylizowane, ale
było ich niewiele, więc w zdecydowanej większości przypadków Sierra była typową
nastolatką.
Książka co prawda nie doprowadziła mnie do łez, nie wywołała
skrajnych emocji, ale wniosła do mojego życia trochę uśmiechu i ciepła, czego w
zasadzie oczekuję od tego typu pozycji. Jestem zadowolona, że po nią sięgnęłam
i z ogromną przyjemnością polecam wszystkim, którzy mają ochotę na lekką
historię, a przede wszystkim młodym odbiorcom. Daję jej ocenę 7.5/10, co jak
wiecie u mnie jest oceną wysoką, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze żadna
książka nie dostała dziesiątki.
A Wy, czytaliście już „Światło”? Jak Wam się podobało? A
może polecacie inne, godne uwagi, świąteczne pozycje?
Buziaki!
Cass
Mam tę książkę w planach. Ciekawa jestem czy mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio chętniej sięgam po troszkę mniej lekkie książki. W okresie świątecznym uwielbiam wracać do pozycji, które od zawsze mnie wzruszały. Nie muszę czytać całych, czasami wystarcza fragment.
OdpowiedzUsuńKinga
Muszę chyba to przeczytać. Nie czytałam innej ksiażki od tego autora, ale jestem zaciekawiona.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Alicja
polecam-goodbook.blogspot.com
Miałam okazję przeczytać ją na początku listopada i już wtedy wprowadziła mnie w świąteczny nastrój. To lekka książka nie wymagająca wielkiego skupienia, a zarazem doskonała do tego by poczuć zapach choinki i gorącej czekolady. Obserwuje tę pozycję i jak widać cieszy się dość dużym powodzeniem (nie wiem czy z uwagi na autora czy tematykę) ponieważ jest na top liście w Empiku i prasie.
OdpowiedzUsuńCzekam na przeczytanie tej książki od momentu gdy pojawiła się w zapowiedziach, mam zamiar przysiąść do niej tuż przed świętami :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i mnie urzekła. Co najlepsze nie lubię świąt BN, a Asher mnie swoim klimatem urzekł. ;)
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubię kiedy w styl autora trzeba się "wgryźć". Później zwykle okazuje się, że książka jest cudowna, ale początkowe strony, to przełamanie lodów jest bardzo męczące :)
OdpowiedzUsuńKocham Twoje zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńA co do książki - nie czytałam i nie wiem czy się skuszę :D
Buziaki! ;* Dolina Książek
Zgadzam się w 100% z Twoją recenzją :) I również poleciłabym ją młodszym czytelnikom ;) Co do świątecznych pozycji, mnie zachwyciły "Zimowe serca" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Czyli warto i to bardzo! Może uda mi się w czasie tegorocznych świąt przeczytać gdzieś przy choince!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa właśnie tej plantacji choinek i bohaterów!
POCZYTAJ ZE MNĄ na święta!
Będę próbować! Co prawda mam nieco obaw co do tego "młodszego czytelnika", ale chciałabym zobaczyć jak autor udźwignie inną tonację niż "13 powodów". ;) Świąteczne pozycje książkowe to szczerze mówiąc mało mój klimat, ale... No cóż. :D
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej ksiażki tego Pana, ale jakoś nie zamierzam tego zmieniać xD
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty jakoś tak... Więc sobie podaruję :D
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Trochę uśmiechu i ciepła, czyli jak znalazł na święta, prawda?
OdpowiedzUsuńUmiejętność napisania nastolatkowych nastolatków rzeczywiście nie jest często spotykana, dlatego tym bardziej się chwali w tym przypadku. Nie sądzę, bym zabrała się za tę pozycję, ale przynajmniej wiem, co polecić, gdy ktoś zapyta o lekką, sympatyczną lekturę na zimowe wieczory:)
Pozdrawiam cieplutko!
Miałam przyjemność ją przeczytać i idealnie wprowadziłam się w świąteczny nastrój. Teraz jestem na etapie polskich opowieści świątecznych, które też idealnie nastrajają na Święta;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
korczireads.blogspot.com
W tym roku wybrałam "Zakochaj się Julio' i 'Pudełko z marzeniami', ale myślę, że i po 'Światło' sięgnę, jeśli starczy mi czasu :) w końcu książka nie musi być specjalnie ambitna, żeby być warta przeczytania :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKsiążka jest już na mojej liście od dawna.
Nie moje klimaty i nic tego Pana nie czytałam. I chyba to się w najbliższym i dalszym czasie nie zmieni. Nie lubię cukierkowych historii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Paulina
"13 powodów" nie czytałam, ale jestem w trakcie oglądania serialu i nie jest zły. JAk go skończę to sięgnę po książkę, a potem z pewnością po "Światło" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze ♥
Nie pasuje mi świąteczna pozycja do „13 powodów” a tylko z nich konarzę autorkę. Ciekawe która z nich była tak zwanym „wypadkiem przy pracy” ;) a tak na serio to nie lubię świątecznych książek, ale ta wydaje się ciekawa. Może dlatego, że akurat choinki to jedyna rzecz w świętach którą lubię. No i może jeszcze barszcz z uszkami ;)
OdpowiedzUsuń